środa, 24 grudnia 2014

Rozdział 7.

Obudziła mnie Silvia, wołająca mnie z drugiego pokoju. Jest 8.14, na szczęście dzisiaj niedziela. Niechętnie wstałam i poszłam do kuchni, nalałam sobie soku pomarańczowego i usiadłam do stołu. Włączyłam telefon i zauważyłam nieprzeczytaną wiadomość od Diego, wysłał mi ją jakieś pół godziny temu

Musimy poważnie porozmawiać!

No pięknie.. Pewnie Javier już u niego był i wszystko mu opowiedział a znając go połowę rzeczy pewnie sobie wymyśli. No to już po mnie, Diego nie będzie chciał słuchać moich wytłumaczeń i ze mną zerwie. I co ja mam teraz zrobić? W tej chwili najbardziej pragnęłam zaszyć się gdzieś, gdzie nikt mnie nie znajdzie. Tak bardzo się boję a przecież będę musiała się z nim spotkać.
Odłożyłam szklankę i poszłam się ubrać. Włożyłam na siebie zwiewną turkusową sukienkę po kolano i baleriny, rozczesałam włosy i wyszłam z domu. A co jeśli Diego o niczym nie wie? Może Javier mu nic nie mówił i on chce o czymś innym porozmawiać? Nie, nie sądzę...
Usiadłam na mostku, to nasze miejsce, nikt inny o nim nie wie tutaj zawsze jest cicho i spokojnie.. Odłożyłam torebkę i lekko zanurzyłam stopy w wodzie nucąc Podemos

Pero hay cosas que sí sé
Ven aquí te mostraré
En tu ojos puedo ver
Lo puedes lograr, prueba imaginar

Poczyłam kogoś dłoń na swoim ramieniu, odwróciłam się i zobaczyłam Diego. Uśmiechną się do mnie i zaczął śpiewać

Podemos pintar colores al alma
Podemos gritar iee eé
Podemos volar sin tener alas
Ser la letra en mi canción
Y tallarme en tu voz.

Lekko pogłaskał mój policzek i cmoknął mnie lekko w usta. Czyli jednak nie jest zły?

- Był wczoraj u mnie Marco.. - był czymś zmartwiony, słychać było to po jego głosie. Ale po co Marco miałby u niego być, przecież już się nie przyjaźnią? W tym momencie przypomniałam sobie, że przecież widział nas jak wchodziliśmy do restauracji, o nie - Powiedział mi, że widział cię z jakimś mężczyzną w drogiej restauracji, czy to prawda?

-Tak, tak to prawda, ale to był mój dawny przyjaciel z Włoch, przypadkiem spotkaliśmy się i zaprosił mnie na kolację, aby powspominać dawne czasy.. - nie wierzył mi, widzę to po jego twarzy.. Po co ja się w ogóle zgodziłam na tą kolację?

- Czyli to jest tylko twój przyjaciel, tak?

Nie powiem mu o tym pocałunku, nie dowie się tak to bym tylko pogorszyła sytuację, nie chcę go ranić.

-Tak.

Widać było, że ucieszył się tym co przed chwilą powiedziałam, objął mnie w tali i złączył nasze usta w całość, pocałunek był przepełniony miłością, radością i szczęściem. Jednak dalej miałam wyrzuty sumienia, okłamałam go..

Chwycił mnie za rękę i poszliśmy do domu Diego, po drodze rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, nie mając świadomości, że ktoś nas śledzi.. 

                                                                                                                                      

Przepraszam was bardzo, że tak nic nie dodawałam, ale sami wiecie szkoła się zaczęła, musiałam wziąć się za naukę i nie miałam zbyt dużo czasu na bloga ale teraz pomału próbuję to naprawić! Rozdział krótki, do niczego ale jest! Obiecuję, że następne będą lepsze! :)