sobota, 26 lipca 2014

Rozdział 2..

Nim się obejrzałam zrobiło się już ciemno więc postanowiłam iść do domu. Otworzyłam furtkę i zaczęłam szukać kluczy w torebce. Podniosłam głowę i zauważyłam kogoś, kto siedzi na schodach do mojego domu. Był to Marco, ale co on tu robi? Nie mam ochoty z nim rozmawiać. Kiedy mnie zauważył podniósł się i spojrzał na mnie

- Francesca.. Przepraszam cię za tamto. Nie możemy być już razem, jednak wiedz że nadal cię kocham. W moim życiu ostatnio się ktoś pojawił.. - to było śmieszne. Miałam ochotę go uderzyć, nawet nie wiem co sprawiło, że tego nie zrobiłam.

- Nigdy mnie nie kochałeś! Jeśli byś mnie kochał nigdy w życiu nie zakochałbyś się w kimś innym! I proszę cie odejdź stąd bo naprawdę nie mam ochoty cię słuchać ani na ciebie patrzeć! - starałam się na niego nie patrzeć. Chciałam żeby tylko stąd zniknął. Chcę być szczęśliwa! Szczęśliwa bez niego.

Podszedł do mnie i chciał mnie przytulić, jednak odsunęłam się od niego i skierowałam go do wyjścia. Byłam dumna z siebie, że tak to rozegrałam i że nie dałam mu zauważyć tego, że boli mnie ta cała rozłąka. Udawałam silną choć wcale taką nie byłam. Widocznie udawanie w tej sytuacji jest jedynym rozwiązaniem. Otworzyłam drzwi i poszłam do kuchni zrobić sobie kanapki. Usiadłam przed telewizorem włączając jakiś program i zaczęłam jeść kolację. Umyłam naczynia i zadzwoniłam do Silvii. Moja ciocia pracuje w hotelu. Jest recepcjonistką i pracuje do późna. Poszłam do pokoju i napisałam do Diego sms'a

Jeszcze raz dziękuję za uratowanie mnie przed tym
upadkiem :-)

Uśmiechnęłam się do siebie i położyłam się, kładąc komórkę na brzuchu. Zatopiłam się w rozmyślaniu o Diego, o jego wspaniałych jasno brązowych oczach i tych włosach. Muszę przyznać, że w ostatnim czasie bardzo mnie sobą oczarował. Usłyszałam głos przychodzącego sms'a i szybko podniosłam się do pozycji siedzące, sprawdzając zawartość wiadomości

Zawszę będę kiedy będziesz upadać, nie tylko w taki
sposób. Pamiętaj, że możesz na mnie liczyć! :D

Czytałam to jeszcze z parę razy i za każdym razem uśmiechałam się jak głupia do sera. Odłożyłam komórkę i poszłam ubrać się w piżamę. Byłam bardzo zmęczona więc szybko zasnęłam. Rano obudziłam się punktualnie o 7, powoli się ubrałam i wykonałam poranną toaletę. Zeszłam na dół gdzie czekały na mnie jeszcze cieplutkie grzanki. Zjadłam i ruszyłam do Studia. Pierwsze mamy lekcję z Angie, według mnie są to najlepsze lekcję! Angie jest po prostu genialna. Zajęcia minęły szybko a po nich mieliśmy 20 minut przerwy. Miałam już wychodzić z sali, kiedy za rękę złapał mnie Diego

- Cześć. Nie odpisałaś wczoraj, coś się stało? - ano tak.. rzeczywiście mu wczoraj nie odpisałam. Trochę głupio mi się zrobiło, ale byłam zmęczona i szybko poszłam spać.

- Jej przepraszam naprawdę. Byłam strasznie zmęczona i poszłam spać – uśmiechnęłam się – to bardzo miłe co do mnie napisałeś.

-Cieszę się. Może pójdziemy nad staw? - popatrzył się na mnie z wielkim uśmiechem na twarzy. Dawno go takiego nie widziałam, wiem że rozstanie z Violą bardzo przeżył, bo w sumie ją kochał ale teraz wygląda na bardzo szczęśliwego. Może jego serce ukradł ktoś inny?

-Bardzo chętnie – odwzajemniłam uśmiech i ruszyliśmy do parku. Droga nie była długa, ponieważ droga od Studia do parku trwa niecałe 5 minut.

Usiedliśmy na mostku chlapiąc się wodą jak małe dzieci. Nabrałam wody do dwóch rąk i szłam w stronę przyjaciela,który tylko mnie zobaczył chciał uciec jednak nie udało mu się, ponieważ potknął się o kamień i wylądował w wodzie, wybiegłam z jeziora i wybuchnęłam śmiechem a on tylko podbiegł do mnie, wziął mnie na ręce i wrzucił do wody, zrewanżował się. Byliśmy cali mokrzy a za 5 minut zaczynają się zajęcia. Nie mogliśmy tak iść więc postanowiliśmy iść do mnie do domu się wysuszyć. Gdy doszliśmy na miejsce nie mogliśmy przestać się śmiać. Poszliśmy do łazienki i wyciągnęłam dwie suszarki. Lada moment byliśmy już suchutcy. Zrobiłam herbatę i poszłam do salonu, gdzie Diego oglądał jakiś film, usiadłam koło niego i popatrzyłam mu się prosto w oczy, które mnie całkowicie pochłonęły. Czułam jak Diego przybliża swoją twarz do mojej i wiedziałam co zaraz może się stać, jednak nie chciałam tego przerywać, w końcu poczułam jego usta na swoich, od razu oddałam pocałunek. Miałam wrażenie, że to trwa wiecznie, to było niesamowite, nigdy wcześniej się tak nie czułam. Teraz mogę śmiało stwierdzić, że Marco w porównaniu z Diego jest bardzo słaby. Odkleiliśmy się od siebie trzymając się za ręce. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego co się wydarzyło. Wczoraj zerwał ze mną facet a ja już całuję się z innym i to z byłym mojej najlepszej przyjaciółki! Szybko wstałam

- Chyba powinieneś już iść. Tak jest już późno.. - wcale nie było późno było coś koło 13.00 ale tylko to wpadło mi do głowy.

- Dobrze już pójdę – zbliżył się i pocałował mnie w policzek – do zobaczenia.

Usiadłam na kanapie i zanalizowałam wszystko co się przed chwilą wydarzyło. Nie zaprzeczę, że coś poczułam kiedy mnie pocałował, to było uczucie jakby te małe kawałeczki, pozostałości z mojego serca zaczęły wracać na swoje miejsce.. Z nim czułam się jakbym była najszczęśliwsza osobą pod słońce, nic nie dorówna temu uczuciu. Ale jak zwykle muszę wszystko zepsuć! Mogłam go nie wyganiać, mógł zostać i dalej mnie uszczęśliwiać. Gdy go poznałam wydawała się być zimnym draniem i właśnie takim był ale się zmienił, widzę to jak bardzo się zmienił. Właśnie miałam iść do pokoju kiedy zadzwonił dzwonek, podeszłam do drzwi i otworzyłam je. Była to Violetta uśmiechnęłam się do niej i zaprosiłam ją do środka, poszłyśmy na górę do mojego pokoju

- Gdzie byłaś w trakcie zajęć? Byłaś na pierwszej lekcji a potem gdzieś zniknęłaś, powiesz mi? - patrzyła się na mnie niepewnie, a ja zaczęłam się śmiać przypominając sobie moment, w którym Diego wpadł do wody.

-Wiesz... Byłam nad jeziorem z.. z Diego i domoczyliśmy się więc poszliśmy do mnie się wysuszyć a później mnie pocałował – ostatnie słowo powiedziałam bardzo szybko z nadzieją, że go nie zrozumiała. Niestety myliłam się Viola zaczęłam się śmiać i przytuliła się do mnie.

- Tak się cieszę! Jesteście już razem czy jeszcze nie?

- Nie jesteśmy.. W sumie głupio zrobiłam, po pocałunku wygoniłam go z domu.. Bo stwierdziłam, że to było bardzo głupie.. No bo wczoraj zerwałam z Marco a dziś całuję się z jego najlepszym kumplem i do tego twoim byłym – popatrzyłam się na telefon czy nie mam czasem jakiejś wiadomości od Diego.

- Mną się nie przejmuj, ja jestem teraz z Leonem i jestem bardzo szczęśliwa, w końcu zrozumiałam, ze nigdy nie kochałam Diego. A co do Marco. Nim też się nie przejmuj! Nie patrz w przeszłość, kiedyś byliście razem teraz już nie jesteście, od sobie znalazł kogoś? Ty też sobie znajdź i bądź szczęśliwa!- ona miała zupełną rację, tak właśnie muszę zrobić!

Rozmawiałyśmy jeszcze godzinę, niestety Viola musiała już iść. Zostałam sama w domu. Może zadzwonić do Diego? Powinnam go przeprosić. Dzwoniłam do niego 2 razy i za każdym razem nie odbierał, może jest zły za to.. Jutro jak go spotkam wytłumaczę mu wszystko.
Rano ubrałam się, umyłam i ruszyłam na zajęcia. Rozglądałam się za Diego, ale nigdzie go nie było. Pierwsza lekcja jest z Pablo, ma nam powiedzieć o nowym zadaniu, wiem tylko tyle, że będzie to zadanie w dwójkach. Weszłam od sali, gdzie wszyscy już byli zebrani, koło fortepianu zauważyłam Diego, uśmiechną się do mnie. Czyli jednak nie jest zły
- Cześć dzieciaki. Już wiecie, że macie nowe zadanie, mianowicie wylosuję dwójki i za zadanie będziecie mieć wybrać piosenkę, która powstała tutaj w Studio przez te 2 lata i ją zaśpiewać – Pablo zaczął coś notować z swoim notatniku – Tutaj mam karteczki, na których są zapisane wasze imiona, wylosowałem już i mogę powiedzieć z kim będziecie pracować. Ludmiła z Federico, Camilla z Maxim, Naty z Brodueyem(?), Violetta z Leonem a Francesca z Diego. To tyle możecie się już brać do prasy – uśmiechnął się do nas i wyszedł.

Czyli pracuję z Diego, to bardzo dobrze. A właśnie, Diego! Pobiegłam za nim i chwyciłam go za ramię

- Hej, bardzo cię przepraszam za wczoraj.. Nie powinnam tak zrobić – zaczęłam się tłumaczyć.

- Fran, jest ok. Nie powinienem cię całować. To było głupie – przytulił mnie.

- Ale ja się cieszę, że mnie pocałowałeś – wyszeptałam cicho z nadzieją, że on to usłyszy. Taka była prawda, tylko on mógł sprawić abym zapomniała o Marco.

-Mówisz poważnie? Przecież byłaś strasznie zła.. - jednak usłyszał mój szept.

-Byłam zła, ale zrozumiałam, że nie miałam o co. To było wspaniałe. - zbliżył się do mnie i lekko mnie cmoknął, uśmiechnęłam się. Przytuliłam go mocno. Teraz wiem, że kocham go, kocham go tak jak kiedyś kochałam Marco, a nawet bardziej. Podniosłam głowę i zauważyłam, że Marco się nam przygląda. Zignorowałam go i poszłam z Diego do sali.

Nie mam zamiaru się niczym przejmować, nie chcę już patrzeć w przeszłość, nie wyszło nam z Marco i koniec. Teraz mam szansę być znowu szczęśliwą i nie chcę zmarnować tej szansy. Zakochałam się w Diego. Po zajęciach poszliśmy do parku. Muszę przyznać, że cieszy mnie jego obecność. Usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim co ostatnio się wydarzyło. Sporo się o nim dowiedziałam, o jego dzieciństwie i innych sprawach. Spędziliśmy dobre 2 godziny na rozmowie. Chwycił mnie za rękę i poszedł ze mną do stoiska z balonami

- Jakiego chcesz? Serduszko może być? - chwycił mnie w tali i przytulił.

- Może być – położyłam mu głowę na ramieniu. Zachowywaliśmy się jak para a wcale nie byliśmy razem, nawet sama nie wiem dlaczego. Zapłacił za balona i mi go dał – jest wspaniały, dziękuję – zaśmiałam się.

- Fran.. Wiesz od dawna nie czułem czegoś takiego do dziewczyny. Myślałem, że jestem zakochany w Violettcie ale teraz wiem, że było to tylko zwykłe zauroczenie bo to ciebie kocham. I.. i czy chciałabyś zostać moją dziewczyną? - gdy to usłyszałam miałam ochotę zacząć skakać, tańczyć i śpiewać. Byłam taka szczęśliwa!

- Oczywiście, że tak! - wziął mnie na ręce i zakręcił się dookoła.

Resztę dnia spędziliśmy nad jeziorkiem, byliśmy w wesołym miasteczku. To był jeden z najlepszych dni w moim życiu. Nigdy czegoś takiego nie czułam, Marco nigdy nie zabierał mnie do takich miejsc on wolał zwykłe randki w parku lub w restauracji co było strasznie nudne. Zaczyn nowy rozdział w moim życiu, z Diego.

2 rozdział skończony :D przepraszam za jakiekolwiek błędy :) Cieszycie się z Diecesci? Od razu mówię, że nie będę mieć tak łatwo jak teraz się wydaje. Sporo osób namiesza w ich związku :)

czwartek, 24 lipca 2014

Rozdział 1.

Ten dzień był naprawdę ciężki, od rana próby a później występ. Tak właśnie wyglądały moje ostatnie miesiące w trakcie trasy koncertowej, ale można było się przyzwyczaić. Teraz to wszystko się skończyło i wracam na swój ostatni rok w Studio On Beat. Wszystko się pozmieniało odkąd zaczęliśmy koncertowanie, moje stosunki z Marco strasznie się ochłodziły i mam wrażenie, że coraz bardziej się od siebie oddalamy i to kwestia czasu kiedy nasze drogi się rozejdą. Może my nie byliśmy sobie pisani? Może to wszystko co wydarzyło się rok temu było tylko złudzeniem miłości? Może ja jeszcze nie spotkałam tej 'prawdziwej miłości'?

- Francesca?! - z zamyślenia wyrwał mnie głos Violetty, która machała mi dłonią przed oczami.

Otworzyłam oczy i podniosłam się do pozycji siedzącej, rozglądając się dookoła. Wszyscy byli czymś zajęci, spali, rozmawiali lub wykonywali jakieś inne czynności.

- Tak? Coś się dzieje? - za bardzo nie wiedziałam co się dzieje, byłam zajęta rozmyślaniem o Marco i o wszystkim co wydarzyło się odkąd zaczęłam uczęszczać do Studia.

- Nie, nic się nie stało tylko mówiłam coś do ciebie i nie reagowałaś – uśmiechnęła się do mnie, szukając czegoś w torbie – Byłaś zajęta rozmyślaniem o czymś... a raczej o kimś.

- Masz rację. Ostatnio często.. -nie dokończyłam, ponieważ podszedł Marotti i ogłosił że za niedługo będziemy na miejscu i abyśmy się spakowali – powiem ci później.

Po niespełna 10 minutach byliśmy już na miejscu, czyli przed Studiem. Zaczęliśmy po kolei wychodzić. Wszyscy byli bardzo szczęśliwi, że po tak długiej rozłące w końcu widzą swoich bliskich. Mnie przywitała moja ciocia, z która mieszkam od jakiś 4 lat. Rodzice rzadko mnie tu odwiedzali, mają dużo pracy dlatego wolą abym to ja przyjeżdżała do Włoch. Wszyscy po kolei zaczęli się rozchodzić do domów, Silvia, bo tak miała na imię moja ciocia spakowała moje walizki do samochodu i ruszyłyśmy do mieszkania. W moim pokoju jak zwykle panował porządek, na ścianach były powieszone plakaty moich ulubionych wokalistów, na szafce były przyklejone zdjęcia z przyjaciółmi. Zmęczona rzuciłam torbą w kąt i poszłam się wykąpać.
O 8.00 zaczynają się zajęcia więc mam jeszcze pół godziny. Ubrałam się, pomalowałam i byłam gotowa do wyjścia.
W Studiu było pełno ludzi, weszłam do Sali Głównej gdzie znajdowali się moi przyjaciele, podeszłam do Camilli i Violetty, którą o czymś dyskutowały

- Hej dziewczyny o czym gadacie? - gdy mnie zauważyły natychmiast zmieniły temat. Było to bardzo dziwne, musiały coś przede mną ukrywać. Nienawidzę kłamstwa – możecie mi powiedzieć! Przecież jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami. - uważnie wpatrywałam się w ich twarze z nadzieją, że odczytam emocje jednak nic z tego. Zaczynałam się niepokoić.

- Emm no wiesz.. - Camilla zaczęła się jąkać i szybko spojrzała na Violettę która pokiwała jej głową – chodzi o to, że jakieś 10 minut temu widziałyśmy Marco z jakąś dziewczyną.. Przytulali się.

Stałam nieruchomo i zszokowana wpatrywałam się w twarz przyjaciółki, nie docierało do mnie to co przed chwilą powiedziała. Od długiego czasu wiedziałam, że coś jest nie tak, i że ta więź pomiędzy nami jest coraz słabsza i że to kwestia czasu kiedy się rozstaniemy i byłam już na to przygotowana, ale mimo tego strasznie mnie to zabolało. To takie uczucie jakby ktoś wbijał ci w plecy nóż za nożem... Kochałam Marco, bardzo go kochałam. Może rzeczywiście nie byliśmy sobie pisani ale mimo tego jest dla mnie bardzo ważny i nie chcę abyśmy się rozstawali, nie po tym wszystkim. To wszystko stało się tak szybko. Kilka dni po naszym pierwszym spotkaniu zostaliśmy parą, nawet go dokładnie wtedy nie znałam.
Uśmiechnęłam się lekko i bez słowa odeszłam, sama nie wiedziałam gdzie idę a przecież za kilka minut zaczynają się zajęcia. Kompletnie straciłam ochotę na cokolwiek, tak bardzo cieszyłam się, że wreszcie od jakiś 4-5 miesięcy będę mogła w końcu kontynuować swoją naukę w Studiu a teraz? Teraz nie mam ochoty tak wracać, nie mam ochoty spotkać jego.. To jest naprawdę głupie. Nawet nie wiem kim ta dziewczyna była, może to jego kuzynka lub znajoma.. Mniejsza oto, odkąd wyruszyliśmy w trasę nie miał dla mnie czasu, ciągle rozmawiał lub pisał z kimś a jak już chciałam porozmawiać twierdził, że nie ma ochoty i odchodził. Znudziłam mu się i znalazł sobie kogoś innego? Nim się obejrzałam byłam w parku, poszłam w moje ulubione miejsce, czyli nad mały stawik, który znajduje się na samym końcu parku. Nikt już o nim nie pamięta i nikt o niego nie dba, odwiedzam go tylko ja.. Usiadłam na drewniany mostek i zamoczyłam stopy w letniej wodzie jeziorka, wracając do swoich rozmyśleń. W pewnym momencie poczułam czyjąś dłoń na swoim ramieniu i szybko odwróciłam się za siebie, stał tam Diego. Szybko wstałam zakładając baleriny

- Co ty tutaj robisz? - byłam naprawdę zdziwiona jego obecnością tutaj. Zawsze myślałam, że tylko ja wiem o istnieniu tego jeziorka.

- To samo mógłbym spytać ciebie – uśmiechnął się do mnie. Uwielbiałam jego uśmiech, zawsze poprawiał mi humor. Gdy poznałam Diego nie przepadałam za nim, zresztą on wtedy uganiał się za Violettą. Dopiero po zerwaniu z nią zmienił się i wtedy dostrzegłam, że jest świetnym chłopakiem, który wiele w życiu przeszedł.

- No wiesz.. Myślałam, że tylko ja wiem o istnieniu tego jeziorka. Zawsze tu przychodziłam aby odizolować się od ludzi i pomyśleć na spokojnie a tu proszę taka niespodzianka.

Kolejną godzinę spędziliśmy na szczerej rozmowie, Diego jest najlepszym przyjacielem Marco i nawet sam stwierdził, że nie wie o co mu chodzi. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 17, pożegnałam się z chłopakiem i ruszyłam w stronę domu. Nie miałam ochoty spotkać Camilli i Violetty a tym bardziej Marco. Chciałam iść do mieszkania i pomyśleć, pomyśleć na spokojnie jeszcze raz, ostatni. Muszę porozmawiać z Marco, musimy sobie wszystko wyjaśnić. W domu było pusto, czyżby Silvi nie było? Powiesiłam swoją torebkę na krześle i usiadłam przed telewizorem w poszukiwaniu jakiegoś sensownego serialu lub filmu, niestety nic ciekawego nie znalazłam więc go wyłączyłam. W tej samej chwili usłyszałam dzwonek do drzwi, otworzyłam je i bardzo się zdziwiłam tym kogo tam zastałam, Marco..

- Po co tu przyszedłeś? - nie odpowiadał, stał i wpatrywał się we mnie jak w obrazek – Odpowiesz mi czy będziesz tak tu stał?

- Musimy zerwać – to co usłyszałam zabolało mnie tak bardzo jakby w jednej sekundzie moje serce rozbiło się na milion małych kawałeczków – przepraszam – jeszcze raz na mniej spojrzał i odszedł. Jak on mógł tak mnie skrzywdzić? Zamknęłam drzwi i pobiegłam do pokoju, gdzie rzuciłam się na łóżko i zalałam się łzami. Pożegnania są zdecydowanie najboleśniejsze.
Rano obudził mnie krzyk Silvii, że jest już 7.30 i jeśli teraz nie wstanę to spóźnię się na zajęcia. Niczym torpeda wyskoczyłam z łóżka i pobiegłam do toalety. Wybiegłam z domu i ruszyłam do Studia. Przywitałam się z wszystkimi i podeszłam do Violetty i Camilli, które były bardzo zmartwione o mnie

- I jak z Marco? Wszystko się wyjaśniło, prawda? Jesteście dalej razem szczęśliwi i weseli, prawda? - Camilla chwyciła mnie za ręce i popatrzyła na mnie błagając żebym powiedziała, że tak właśnie jest. No niestety musiałam ja bardzo rozczarować, ponieważ nic nie jest takie proste jak się wydaje. Też bym chciała żeby tak było. Abyśmy sobie wszystko wyjaśnili i dalej byli razem, widocznie taki był nasz los.

- Nie Camilla. Chciałam z nim wszystko wyjaśnić jednak on mnie wyprzedził i przyszedł do mnie do domu i... i ze mną zerwał – próbowałam zachowywać się jakby mnie to wcale nie obeszło, jednak nie wychodziło mi to za bardzo. Nie chciałam żadnego współczucia, to jest mi naprawdę niepotrzebne. Najbardziej w tej chwili chciałam się wygadać i wyrzucić z siebie wszystko co mnie boli – ale nie przejmujcie się. Wszystko jest ok – skłamałam.

- Przecież widzimy, że wcale tak nie jest. Rozstania są trudne i bardzo dobrze wiem, że teraz potrzebujesz wparcia a my po to tu jesteśmy! - może miała rację. Może jeśli nie będę tak przed tym wszystkim uciekać i pozwolę im sobie pomóc to będzie ze mną lepiej? Warto spróbować.

- Może macie rację, ale naprawdę nie mam ochoty teraz o tym rozmawiać, przepraszam – miałam dość dobry humor i wiedziałam, że jeśli znowu poruszę ten temat zdołuję się na maksa. Wolałam o tym na razie nie myśleć, choć nie było to proste.

Uśmiechnęły się do mnie i poszyłyśmy do sali tańca na lekcję. Gregorio wycisnął z nas ostatnie poty, w sumie już się przyzwyczaiłam, że jest on bardzo wymagający. Szłam w stronę szafek, kiedy poczułam okropny ból w głowie i zrobiło mi się czarno przed oczami, miałam już upaść na szczęście Diego w porę zdążył i mnie podtrzymał. Jeszcze z chwilę wpatrywałam mu się głęboko w oczy, dopiero teraz zauważyłam, że są naprawdę piękne. Ocknęłam się i wstałam, muszę przyznać, że czułam się dość niezręcznie.

- Wszystko w porządku? Może trzeba jechać do lekarza? - było widać, że jest zmartwiony, jednak niepotrzebnie, czułam się lepiej, o wiele lepiej.

- Tak, wszystko jest w porządku. Dziękuję Ci – uśmiechnęłam się delikatnie, wpatrując się w jego jasno brązowe tęczówki, które przyciągają jak magnez żelazo.

- Nie ma za co, czuję się jak superbohater – zaśmiał się, co było strasznie urocze – muszę już lecieć, uważaj na siebie! - pocałował mnie w policzek i odszedł. Dotknęłam miejsca, które musnął swoimi ustami i stałam nieruchomo i myślałam nad tym co przed chwilą cię stało. Czy Diego właśnie pocałował mnie w policzek?!

Obróciłam się z zamiarem pójścia do domu jednak zatrzymały mnie przyjaciółki z masą pytań o tym co przed chwilą się wydarzyło, o czym rozmawialiśmy. Przytuliłam je mocno i uśmiechnięta wyszłam ze Studia. Poszłam do parku do mojego tajemniczego miejsca, może nie takiego tajemniczego, ponieważ Diego też o nim wie. Usiadłam na mostku i zaczęłam śpiewać

No sé si hago bien, no sé si hago mal
No sé si decirlo, no sé si callar
Qué es esto que siento tan dentro de mí,
Hoy me pregunto
Si amar era así

Mientras algo me habló de ti,
Mientras algo crecía en mí,
Encontré las respuestas a
Mi soledad,
Ahora sé que vivir
Es soñar

Ahora sé que la tierra
Es el cielo,
Te quiero, te quiero,
Que en tus brazos
Ya no tengo miedo,
Te quiero, te quiero,
Que me extrañas con tus ojos,
Te creo, te creo


Nim się obejrzałam zrobiło się już ciemno więc postanowiłam iść do domu. Otworzyłam furtkę i zaczęłam szukać kluczy w torebce. Podniosłam głowę i zauważyłam kogoś, kto siedzi na schodach do mojego domu. Był to...


I rozdział skończony! :D Mam w głowie pełno pomysłów na rozwinięcie akcji! I przepraszam za jakiekolwiek błędy ortograficzne, interpunkcyjne bądź stylistyczne, ale jest to moje pierwsze opowiadanie i nie mam jeszcze doświadczenia w pisaniu! :) Jak myślicie kogo Fran tak zobaczyła?

Powitanie.

Nazywam się Aleksandra, ale i tak dla wszystkich jestem Ola :-) Mam 14 lat i interesuję się muzyką, śpiewam, tworzę i próbuję grać. Jestem Belieber, Clarinatica i Lodofanatica ♥ Z Violetty moim ulubionym paringiem jest Diecesca i Germangie ♥,♥ Nigdy nie pisałam żadnego opowiadania i nie mam doświadczenia więc za jakiekolwiek błędy, na które się natkniecie bardzo przepraszam. Mam nadzieję, że moje opowiadanie się wam spodoba! I proszę komentujcie rozdziały, to naprawdę pomaga w pisaniu.