Rozmawialiśmy
jeszcze przez godzinę a później poszliśmy do domu Diego, gdzie
oglądaliśmy komedie romantyczną. Robiło się już ciemno więc
Diego oznajmił, że mnie odprowadzi do domu. Przeszliśmy przez park
i uliczkę i byliśmy już pod swoim domem. Zaczęłam grzebać w
torbie w poszukiwaniu kluczy jednak nie mogłam ich znaleźć
-Diego
chyba mamy problem, zgubiłam kluczę - popatrzyłam na niego
zdenerwowana.
-Mieszkasz
ze swoją ciocią prawda? Poczekasz na nią a klucze znajdziemy jutro
– zaczął mnie uspokajać, Silvia pracuje kompletnie w innym
mieście a do tego wróci dopiero nad ranem. Akurat dzisiaj musiałam
zgubić te cholerne klucze?
-
Moja ciocia wróci dopiero nad ranem. Nie mam się gdzie podziać
Diego, chyba że będę nocować na schodach – naprawdę nie było
mi do śmiechu. Przecież mogłam iść do Violetty czy Camilli. No
ale u Vilu jest Ludmiła a Cami pojechała do Naty, przyjaciółki
jak zwykle pomocne.
-
Oczywiście, że nie będziesz nocować na schodach. Zanocujesz u
mnie. Ojciec wyjechał do Hiszpanii poszukiwać talentów tanecznych
– ja i Diego w jednym domu? W sumie lepsze to niż noc przed domem.
On jest kochany.
-
Mówisz poważne? - od razu uśmiech pojawił mi się na twarzy i
mocno wtuliłam się w swojego chłopaka. Jaki on jest pomocny,
możecie mi pozazdrościć takiego chłopaka, naprawdę.
-
No jasne! - chwycił mnie w tali i popatrzył się prosto w moje
piwne oczy, powoli zbliżył twarz tak, że czułam jego oddech na
mojej skurze. Czułam zapach jego perfum, zapach przy którym nie
potrafiłam się skupić ani racjonalnie myśleć. Chwilę później
poczułam jak jego usta delikatnie dotykają moich. Moje ręce
owinęły mu się na karku, a palce wplotły się w jego włosy.
Nagle oderwaliśmy się od siebie, ciężko oddychając. On jednak
mnie nie puścił, przysunął mnie bliżej i mocno przytulił.
Nigdy
się tak nie czułam. Nigdy nie czułam się tak cudownie i
bezpiecznie jak w ramionach Diego. On zawsze wiedział jak poprawić
mi humor może jestem trudna, nie wszystko sprawia mi wielką radość
i nie zawsze tryskam optymizmem ale mimo to zawsze jest przy mnie.
Jestem mu naprawdę za to wdzięczna, człowieka czasami nie da się
pocieszyć, czasami jest w tak okropnym stanie, że nic nie poprawia
mu humoru. Wtedy trzeba przy nim być, to się liczy.
Chwycił
moją dłoń i poszliśmy do domu Diego. Pierwszy raz tu była rok
temu, aby odzyskać swoja walizkę, którą przez przypadek
zamieniliśmy. Już wtedy byłam pod wielkim zachwytem.
-
Będziesz nocować u mnie w pokoju, ja rozłożę się na kanapie –
uśmiechnął się do mnie i wsadził kosmyk moich czarnych włosów
za ucho. Usiadłam na kanapie rozglądając się dookoła. Byłam już
tu parę razy, ale nigdy nie zwróciłam uwagi na te wszystkie piękne
ozdoby, obrazy i rzeźby – zrobię kolację, jeśli chcesz to
możesz iść do mojego pokoju ja zaraz tam pójdę.
Jego
pokój znajdował się na końcu korytarza, był w stylu Diego,
ściany granatowe, plakaty swoich ulubionych wokalistów rock'owych,
sprzęty muzyczne i wielki regał z książkami. To on czyta książki?
Nie wiedziałam. Położyłam torbę na łóżku i podeszłam do
biurka, na którym znajdowała się fotografia jakiejś kobiety,
zgaduję, że to jego mama. Musi naprawdę za nią tęsknić, on
tutaj z Buenos Aires a ona za oceanem w Madrycie. Mam podobną
sytuację.
Koło
lampki w ramce znajdowało się zdjęcie moje i Diego, nasza pierwsza
randa w wesołym miasteczku, wygrał mi wtedy misia. Usiadłam na
krześle i wpatrywałam się w naszą wspólną fotografię, w tym
samym momencie do pokoju wszedł Diego z górą kanapek na talerzu,
uśmiechnęłam się do niego u usiadłam na podłodze
-
Jesteś głodna, księżniczko? - odłożył kolację na stolik i
cmoknął mnie lekko w czoło, to było takie słodkie.
Zjedliśmy,
ja poszłam pozmywać a Diego robił popcorn na nasz mały seans
filmowy. Już mieliśmy usiąść na kanapie, kiedy usłyszeliśmy
głośne pukanie do drzwi. Lekko się wystraszyłam, usiadłam na
krześle a Diego poszedł otworzyć, to był Marco. Poznałam go po
głosie, był bardzo zdenerwowany, ciekawe co się stało.. Czyżby
dziewczyna go zostawiła? Odłożyłam kubek z herbatą i poszłam do
chłopaków, wrzeszczeli na siebie, a kiedy mnie zauważyli od razu
ucichli
-
Powiecie mi o co chodzi? - oparłam się o framugę i uniosłam brwi,
wyczekując aż któryś się odezwie i dowiem się dlaczego się
kłócili.
Marco
szyderczo się uśmiechnął i spojrzał na mojego chłopaka, o co im
chodzi?
-
Zapytaj się swojego byłego, wchodzi do domu bez pozwolenia i
jeszcze się czepia nie wiadomo czego – Diego widocznie był
wściekły, nigdy nie nazywał Marco moim byłym, dość niedawno
stwierdziłam, że mój związek z nim był jedną wielką pomyłką
i nie chciałam aby ktokolwiek mi o tym przypominał – przyszedł
tu twierdząc, że odebrałem mu dziewczynę i że on wciąż cie
kocha Fran – to co usłyszałam naprawdę mnie zaskoczyło. Co on
sobie wyobraża? Zranił mnie, ale ja już nic do niego nie czuję.
Było minęło a teraz jestem bardzo szczęśliwa z Diego i nic tego
nie zmieni.
-
Ale Fran to prawda! Bardzo się pomyliłem i chcę to naprawić!
Błagam daj mi jeszcze jedną, już ostatnią szansę – już sama
nie wiedziałam co robić, zacząć się śmiać czy płakać.
Popatrzyłam się na Diego, który unikał mojego spojrzenia, bał
się że wybiorę Marco, ale tak nie będzie. Nie kocham go.
-
Przepraszam cię Marco, mogłeś pomyśleć o tym wcześniej, teraz
moje serca ma nowego właściciela, który dba o nie o wiele lepiej.
Możesz już iść, nic tu po tobie – odprowadziłam go do drzwi i
zamknęłam je na klucz. Podeszłam do mojego chłopaka i go
przytuliłam.
Reszta
wieczoru minęła w miłym humorze, rozmawialiśmy, oglądaliśmy
filmy. W końcu zmęczona poszłam do pokoju Diego i rzuciłam się
na łóżko powoli zasypiając. Rano obudziłam się dosyć wcześnie,
ubrałam się w wczorajsze ubrania i poszłam do kuchni. Diego
jeszcze smacznie spał na kanapie, podeszłam do niego i cmoknęłam
go lekko w usta po czym wyszłam z domu i ruszyłam w stronę swojego
mieszkania.
Ubrałam
Sukienkę w paski i czarne baleriny, miałam jeszcze godzinę do
rozpoczęcia zajęć więc udałam się do kuchni, gdzie Silvia
zbierała się do pracy
-
Nie było cię w nocy – powiedziała pakując swoją torebkę –
powiesz mi gdzie byłaś?
-
Zgubiłam klucze i nie miałam jak wejść do domu.. więc
zanocowałam u chłopaka – to było niezręczne. Co ona mogła
sobie pomyśleć? Przecież my nic takiego nie robiliśmy,
oglądaliśmy filmy, rozmawialiśmy i w sumie tyle..
-
Byłaś u chłopaka.. na noc?! - odłożyła wszystkie swoje rzeczy i
usiadła koło mnie na kanapie. Widocznie nie spodobało jej się to
co przed chwilą powiedziałam, pewnie myśli, że z nim spała. Ale
przecież nie jestem taka głupia i nie zrobiłabym tego jeszcze. Ona
by chyba wolała, gdybym została pod domem i na taki mróz spała na
schodach.
-
Przecież nic takiego nie robiliśmy, oglądaliśmy filmy i
rozmawialiśmy. Wolałabyś abym spała na schodach pod domem? - nie
chciałam słuchać jej kazań więc szybko wstałam, wzięłam
torebkę i wyszłam z domu. Na samą myśl o tym co ona sobie mogła
wyobrazić po tym jak jej powiedziałam, że spałam u chłopaka
zaczęłam się śmiać.
W
końcu doszłam do Studia, poszłam do szafek włożyć torebkę, po
drodze było jakoś pusto, gdzie Violetta, Camilla i inni? Weszłam
do sali i zauważyłam Leona grającego na gitarze gitarę, podeszłam
do niego i wsłuchałam się w melodię jaka wydobywała się z
instrumentu, kiedy skończył popatrzył się na mnie za ja zaczęłam
klaskać
-
Gdzie wszyscy? Wydaje mi się, że w Studio jesteśmy tylko my –
rozglądnęłam się dookoła, rzeczywiście nikogo nie było.
Zauważyłam Pabla wchodzącego do pokoju nauczycielskiego.
-
Violetta wyjechała do Brazylii ze swoim tatą i Angie, więc zajęcia
śpiewu są odwołane, Camilla i reszta powinni niedługo tu być,
zresztą mam próbę z chłopakami – odłożył gitarę i usiadł
na wzmacniaczu, no nic tu po mnie, pójdę zadzwonić do
przyjaciółki.
Uśmiechnęłam
się do niego i wyszłam, już miałam wyciągać telefon, jednak
ktoś do mnie podszedł i przytulił, był to Diego
-
Witaj księżniczko – pocałował mnie w policzek. Uśmiechnęłam
się szeroko, kocham jak on tak do mnie mówi, to jest takie słodkie.
-
Cześć mój super bohaterze! - wszystkie wspomnienia wróciły, to
jak uratował mnie przed upadkiem, nasze pierwsze spotkanie rok temu,
nasz pierwszy pocałunek. Kto by pomyślał, że tak różne
charaktery, kiedyś stworzą jedną całość? Tomas, on był moja
pierwszą miłością, która była bez sensu, potem był Marco,
myślałam, że to jest to. Uważałam, że tworzymy prawdziwy i
solidny związek i pokonamy wszystkie przeciwności losu, myliłam
się. Teraz jest Diego, znamy się rok, parą jesteśmy niespełna
tydzień, a mam wrażenie że to trwa od wieków. Jestem z nim
szczęśliwsza niż kiedykolwiek byłam. Jestem wdzięczna, za to co
mnie spotkało.
-
Wszystko u Ciebie w porządku? Wcześnie rano wyszłaś – chwycił
mnie za rękę i poszliśmy do sali, gdzie zaraz miały się zacząć
zajęcia z Pablo.
-
Tak wszystko jest w porządku. Chciałam jeszcze się przebrać –
posłałam mu delikatny uśmiech i lekcja się zaczęła.
Zajęcia
z Pablo zawsze były krótkie, ale ta była jakoś wyjątkowo
dłuższa, trwała prawie półtorej godziny, omawialiśmy naszą
trasę, co udało nam się osiągnąć poprzez ciężką pracę i
jakie są rezultaty. Moja propozycja kariery za granicą jest dalej
aktualna, ale oznaczałoby to przeprowadzkę do Włoch i
pozostawienie przyjaciół, chłopaka i wszystkiego co znajduję się
w Buenos Aires. Ale przecież to jest niepowtarzalna szansa, a o
czym marzyłam zgłaszając się do Studia 4 lata temu? Właśnie o
tym, o trasie koncertowej, o swoich własnych piosenkach, o wielkiej
karierze.. Gdy
byłam małą dziewczynką, pierwsze co robiłam po przebudzeniu to
brałam do ręki gitarę i ćwiczyłam głos. Zawsze miałam wielkie
marzenia, stawałam przed lustrem i udawałam wielką gwiazdę pop, z
wielką nadzieją, że to marzenie kiedyś przerodzi się w coś
realnego. Próbowałam też grać na perkusji ale po paru lekcjach
stwierdziłam, że to jednak nie dla mnie i przerzuciłam się na
fortepian. Ta decyzja może zmienić całe moje życie, muszę się
bardzo dobrze zastanowić.
Chyba
pójdę do parku nad jeziorko, muszę się zastanowić w ciszy a to
będzie genialne miejsce. Zaczęłam szperać w torebce w
poszukiwaniu telefon, kiedy na kogoś wpadłam, był to wysoki brunet, z ciemnymi oczami, muszę powiedzieć, że był naprawdę przystojny. Mam wrażenie, że kiedyś już się spotkaliśmy, kogoś mi przypomina.
- Przepraszam Cię bardzo, nie zauważyłem cię - uśmiechnął się, miał taki piękny uśmiech. Zapięłam torebkę cały czas patrząc się na bruneta - tak przy okazji nazywam się Javier.
- Nic się nie stało, miło mi cię poznać Javier, jestem Francesca - podałam mu dłoń - mam wrażenie, że kiedyś już się spotkaliśmy - mogło to głupio zabrzmieć ale tak właśnie było.
- Bo się spotkaliśmy, rok temu na obozie. Nie pamiętasz Javiera z pokoju obok? - i wtedy wszystko mi się przypomniało. No tak Javier, mieszkał koło mojego pokoju, zawsze był nieśmiałym chłopakiem, wtedy miałam wrażenie, że byłam jego jedyną przyjaciółką.
- Musimy się kiedyś spotkać, niestety teraz nie mam czasu za długo rozmawiać - zamieniliśmy się telefonami, ja mu wpisałam swój numer a on mi swój.
Jeszcze przez chwilę wspominaliśmy stare czasy i na pożegnanie przytuliliśmy się. Wpatrywałam się jak odchodzi kiedy ktoś wypowiedział moje imię, obróciłam się i zauważyłam Diego, widocznie był czymś niezadowolony..
Jest w końcu! :) Coś dużo tych dialogów, prawda?
Czyżby Javier miał zniszczyć piękny związek naszej Diecesci, czy to tylko przyjaciel Fran? :) Jak myślicie?